Zdrowe odżywianie jest często kojarzone z rybami, które są skarbnicą wartościowych tłuszczów, kwasów Omega-3 oraz witamin. W Polsce szczególnie ceniony jest łosoś norweski, który obecny jest na wielu stołach. Rodzi się jednak pytanie – czy sposób hodowli tej ryby sprawia, że jest ona tak zdrowa jak się nam wydaje?
Łosoś to ryba tłusta, co jednak nie oznacza, że jest on niezdrowy. Przeciwnie, jest źródłem białka i kwasów tłuszczowych Omega-3, a także witamin A, D i E. Generalnie rzecz ujmując, łosoś zasługuje na miano ryby, której nie powinno zabraknąć w zbalansowanej diecie dla prawidłowego funkcjonowania naszego ciała.
Najlepszą opcją byłoby spożywanie ryb pochodzących z naturalnego środowiska, złowionych na otwartym morzu. W takim przypadku mielibyśmy pewność, że są one zdrowe, odżywiając się naturalnym pokarmem i pływając w otwartym akwenie morskim. Jednak rosnące zapotrzebowanie na te smaczne ryby spowodowało konieczność zakładania hodowli. Łosoś norweski trzymany jest w klatkach, które umieszczone są w morzu, chociaż nie pełnym, ale blisko linii brzegowej.
Badania wykazały, że łosiom w hodowlach podaje się specjalne pasze składające się między innymi z zmielonych odpadów rybnych, genetycznie modyfikowanej soi czy innych roślinnych substancji. Dodatkowo, do paszy dodawany jest specjalny tłuszcz wpływający na szybszy wzrost łososia oraz barwnik, który nadaje mięsu charakterystycznego różowego koloru. Niestety, badania wykazują również, że z powodu takiej diety w tłuszczu łososia gromadzą się metale ciężkie i inne toksyczne substancje. Częstym zjawiskiem jest też stosowanie antybiotyków.
Wyznawcy ochrony środowiska ze Skandynawii twierdzą ponadto, że łosoś norweski jest spryskiwany pestycydami dla ochrony przed bakteriami. Natomiast norwescy hodowcy łososia zaprzeczają tym twierdzeniom, utrzymując, że dbają o odpowiednie warunki życia ryb oraz czystość hodowli.